Przejdź do głównej zawartości

Wrażliwość- najgorsza z cech.




Problem nadwrażliwców polega właśnie na tym, że mogliby istnieć w wielu wersjach, ale życie jest tylko jedno i zmusza do tego, żeby byli przede wszystkim tymi, za których biorą ich inni.

Marilyn Monroe

Wyrazy współczucia.
Współczuje Wam wszystkim, wszystkim wrażliwym. Jedni mówią, że to dar. Ja Wam mówię –to przekleństwo.

Wrażliwość taka prawdziwa, nie sztucznie wykreowana, nie zbulwersowanej, płaczącej i walącej rękoma w podłogę sfrustrowanej nastolatki, która czyta ckliwe cytaty i płacze, bo Janek z III B nie odpisał na facebook’u.
Wrażliwość od zawsze na zawsze. Taka po prostu, która towarzyszy nam krok w krok.
To przekleństwo.

Niedawno byłam świadkiem, jak kontroler wręczał mandat bezdomnemu w tramwaju. Wiecie co sobie pomyślałam? Że nie mogłabym być kontrolerem, bo bym nigdy temu Panu nie dała mandatu. Było mi go żal, prędzej sama sobie bym ten mandat dała niż jemu.
A wydawałoby się że to taka prosta praca.

Tak więc wrażliwość tylko utrudnia, na każdym kroku. Dzień w dzień się za mną wlecze i tylko utrudnia.
Wystarczy popatrzeć na Marilyn Monroe.  Taka piękna, bogata i sławna kobieta. Każda z nas chce być jak Marilyn. Ale Marilyn nie była szczęśliwa, bo nie miała „tego” najważniejszego –miłości.
Dryfowała od związku do związku, w końcu wylądowała na szezlongu u dr Greenson’a .
Postrzegana jako symbol seksu i raczej kobietę petardę aniżeli płaczącego melancholika, tworzyła pewną pozę. Jak każdy wrażliwiec. Udajemy, bo czasy gdy wrażliwość miała wartość przepadły, a może ich nigdy nie było. Tylko zostały sztucznie wykreowane przez książki i powieści, a w prawdziwym życiu zawsze i tak wygrywała przebiegłość.
Więc udajemy, ale przychodzi taki moment gdy przestajemy sobie radzić. Przez wiele lat się składa, aż nagle się złoży na amen.
I szezlong.

Jestem chora.
Wrażliwość to choroba, która uniemożliwia normalne życie. Wszystko przeżywamy sto razy intensywniej niż inni. Z jednej strony każdy mądry człowiek rozumie zasady gry, wie czego może się spodziewać po ludziach i po życiu. Ale z nami wrażliwcami to jest jakoś tak, że z jednej strony wiemy, a z drugiej zawsze zostajemy z odciskiem wielkiego buta na tyłku. Potem dziwimy się sami sobie, bo przecież wiedzieliśmy od początku, tylko z jakiś tajemniczych dla nas powodów znowu daliśmy się oszukać.

Najgorsze jest jednak to, że gdy przeżywamy nienawiść i złość to dokonujemy planów i postanowień, które rzucamy w kąt, gdy tylko ktoś zapłacze, bo znamy doskonale to uczucie, gdy jest źle. Gdy wisi nam w piersi ciężar, uciska na przeponę i utrudnia każdy oddech. Więc wybaczamy.


Ciężko się tak żyje.  Płynne przejście od miłości do nienawiści, a potem powrót do miłości w błyskawicznym czasie, zostawiają piętno w naszej psychice.
Gniewamy się i kłócimy intensywnie, po czym szybko chcemy się pogodzić.  
Pamiętam jak po raz pierwszy czytałam " Cierpienia młodego Wertera". Nie rozumiałam wtedy jak można być taką ofiarą losu, nie wiedząc za bardzo o co w ogóle w tym chodzi.
Z czasem zaczęłam rozumieć.
Dziś wiem, że mogłabym iść z Werterem na herbatę, nie musielibyśmy nic mówić a i tak czułabym zrozumienie, którego nie jest w stanie dać mi żaden z moich przyjaciół, mimo wielu słów.

Chciałabym się zmienić


Zmienić nie dla kogoś, zmienić dla siebie samej, bo ludziom gruboskórnym żyje się prościej. Nie mają skrupułów, zdobywają to co chcą. Czasami wykorzystując i krzywdząc innych ludzi ale kto by się przejmował!
Dlatego są szczęśliwi.

Rodzice uczą nas jak być dobrymi ludźmi, ale powiem Wam - nie słuchajcie mamy, która mówi " nie oddawaj mu, zgłoś Pani wychowawczyni", słuchajcie taty, który mówi " to czemuś mu mocniej nie przywalił?”.
Niestety w wrażliwcach bardzo łatwo jest wywołać poczucie winy i współczucie, dlatego nie potrafimy oddać, a jak już to zrobimy to pośpiesznie biegniemy po plasterek, żeby opatrzyć ranę.


 Wrażliwość w miłości
Łatwo się zakochujemy i miłość jest dla nas jak oddech, musi być regularnie dawkowana, bo inaczej się dusimy.
Od dziecka byłam bardzo kochliwa, szybko się zakochiwałam (od tzw. pierwszego wejrzenia) i zawsze musiałam być w kimś zakochana. Co zresztą zostało mi do dziś.
Moje wybory zawsze były tragiczne, w przypadku tak emocjonalnych osób jak ja, nie ma mowy o jakimkolwiek wyborze, wybór dokonuje się sam, to jest poza nami. My możemy się tylko dostosować do tego co czujemy. Koniec końców nie potrafię sobie przypomnieć nikogo  w kim byłam zakochana i patrząc teraz (bez emocji) z perspektywy czasu, byłby dobrym kandydatem do budowania miłości.
Pewnie Marilyn miała podobnie J

Kochamy na zabój i poświęcamy wszystko. My jesteśmy tą stroną, która zawsze chce mocniej. Taka już nasza natura. Zawsze będziemy starać się bardziej niż inni ludzie, bo czujemy silniej niż inni ludzie.

Będąc w bardzo dużym dole, z którego nie mam siły się wyciągnąć, zaczęłam się zastanawiać jaki jest powód mojej stagnacji . Czy to jest właśnie moja wrażliwość, przez którą ciągle się rozczarowuję. Najpierw wznoszę się marzeniami wysoko, a potem z prędkością światła spadam twarzą na beton.  Zanim zdążę się wyleczyć, szykuje się kolejny lot, na końcu jestem już tak pokaleczona, że następny upadek może być śmiertelny.
 



My wrażliwcy dziś płaczmy nad swoim losem, losem ludzi zawsze wykorzystywanych, zawsze naiwnych, zawsze zakochanych i zawsze nieszczęśliwych. Bez względu na to jakiej mądrości życiowej nie nabędziemy, zawsze tak zostanie. Naszą wiedzę wyniesioną z własnych doświadczeń możemy wykorzystywać w pomaganiu innym ludziom (czego z resztą nie warto robić, pisałam o tym
 tutaj). Nigdy jednak nie nauczymy się sami z nich korzystać, bo o ile na początku o naszych naukach pamiętamy o tyle z czasem nasze emocje, zasłaniają nam cały świat i jedyne co potrafimy wówczas zrobić, to podążać grzecznie tam gdzie one chcą nas zaprowadzić. A najczęściej prowadzą donikąd.

ZHJ.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Semilac kontra NeoNail. Który lakier hybrydowy wybrać?

Paznokcie są ogromną ozdobą dłoni, jak i całej kobiety. Możemy po ich wyglądzie dużo powiedzieć o samej właścicielce. Każda z nas, która przywiązuje wagę do wyglądu swoich dłoni, a co za tym idzie- paznokci, przeżyła koszmar ze standardowymi lakierami, które ścierają się z końcówek paznokci lub w gorszym wypadku- odpryskują. Moja przygoda z paznokciami zaczęła się jeszcze w podstawówce ale dopiero od dwóch lat używam lakierów hybrydowych. Semilac vs. NeoNail Ponieważ opinii na temat  lakierów marki Semilac jak i marki NeoNail w internecie jest sporo, skupię się na różnicach i mojej opinii na ich temat. 1.Cena. Lakiery hybrydowe marki Semilac na stronie zaczynają się od 29 zł , natomiast stacjonarnie (tylko tak kupuję) lakiery NeoNail kosztują od 27 zł . Różnica nieduża, jednak przy większych zamówieniach możemy ją odczuć. Z drugiej strony w Semilac'u dostajemy 1 ml lakieru więcej. Dla mnie nie jest, to żadną zaletą, ponieważ i tak nie jestem w stanie samodz...

Uważaj kogo udajesz, czyli o owcach i wilkach.

Krzysztof Stelmaszyk w jednym z wywiadów powiedział, że najlepsi aktorzy to często ludzie, którzy od najmłodszych lat z jakiś powodów musieli odgrodzić swoje wnętrze od otaczającego świata i przyjąć pozę, która umożliwiła im- osobom niezwykle wrażliwym, przetrwanie w obcym i strasznym dla nich świecie. Jeżeli nie urodziłeś się wilkiem, a nie chcesz zostać upolowaną owcą, masz tylko jedno wyjście. Pozostaje Ci przebrać się za wilka i mieć nadzieję, że nikt w stadzie wilków, nie rozpozna w Tobie owcy. Nie jest łatwo. Wilki mają swój gatunkowy behawior i genialne zmysły. Nie wystarczy tani kostiumik z osiedlowej wypożyczalni. Nie dość, że trzeba zainwestować w drogie przebranie, to jeszcze należy nauczyć się jak zostać profesjonalnym aktorem. Niejednokrotnie okaże się, iż nasza gra aktorska daleka jest od roli oskarowej i musimy szybko wiać, ale z czasem nabywamy wprawy. I przychodzi taki czas, gdy nam się udaje.  I mi się udało. Nie chciałam być dłużej ofiarą, m...

O obojętności, gdy umrze już nadzieja

Bardzo smutny wpis o miłości.... "  Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,   Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce;   Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!   Miej serce i patrzaj w serce"* Nie, nie obaczę, chociaż mam serce i patrzam w serce. Z tego też powodu po raz 22. spędzam sama walentynki. Nie jest mi przykro, że nie dostanę bukietu róż i prezentu zapakowanego w różowy papier, przewiązanego czerwoną, pachnącą mdłą wanilią wstążką.  Jest mi przykro, bo po raz kolejny będę oglądać zdjęcia ludzi, którzy w ten dzień nie są sami. Z roku na rok tych osób jest coraz więcej, ale mi niestety nie jest dane powiększyć to grono o jeszcze jedną osobę.  I chociaż do walentynek zostało tylko 6 dni wiem, że jeszcze znalazłabym kogoś z kim mogłabym je spędzić. Kogoś na chwilę, kogoś dla stworzenia pozorów związku, kogoś kto nijak spełniałby moje oczekiwania i nijak przyśpieszył bicie mojego serca ale byłoby odhaczone - pierw...

zofia.henryk.jakubowska@gmail.com