"Świat się zmienia, mówi mi to niebo, mówi mi to ziemia. Wyczuwam to w powietrzu (...)"
Zmiany są nieodłączne, jedna rzecz zmienia się na lepsze, inna na gorsze. Musimy radzić sobie ze zmianami, a z tym coraz trudniej. Sama sztuka radzenia sobie kuleje ostatni mi czasy. Ludzie sobie radzą coraz mniej, a świat próbuje być elastyczny i dawać nam to czego potrzebujemy, żeby przetrwać. I tak oto powstał coaching.
Przez wiele osób, tych gruboskórnych bądź też nierefleksyjnych (nazywając to delikatnie) uważany jest za głupotę. Ludzie wydają pieniądze, chodząc na spotkania z kimś kto mówi im jak żyć. Obraz coachingu jaki przedstawiają nam media dodatkowo pogarsza sprawę. Stąd, gdy widzimy napis "coaching" w głowach wielu pojawia się- wyzysk, naiwność, moda.
Moje zdanie jest inne. Oczywiście jak w każdej branży i tutaj na pewno nie brakuje amatorów, którzy wprowadzają do coachingu tę kiczowatość i śmieszność. Sądzę jednak, że nic nie pojawia się bez powodu, jeżeli telefonu komórkowego nikt by nie używał i byłby niepotrzebny- nie sprzedałby się, a jak wiadomo coaching sprzedaje się świetnie.
Ludzie się rozwijają, procent osób po studiach drastycznie wzrósł, poziom wykształcenia również. Jak się rozejrzymy, to nawet zwykła kelnerka czy kasjerka ma magistra. Potrafimy coraz więcej, umiejąc jednocześnie coraz mniej. Tak, bo o ile już nie jest niczym wyjątkowym, posługiwać się logarytmami, znać wzory skróconego mnożenia, czy napisać rozprawkę z Dziadków cz. III, o tyle pójście na pocztę i załatwienie drobnostki urasta do nieprawdopodobnie wielkich rozmiarów.
Człowiek potrafi wykonać posiew mikrobiologiczny na MacConkey'u ale nie potrafi zadzwonić do przychodni i będąc wyjątkowo miłym dla pani z recepcji, załatwić sobie szybszą wizytę.
Nie potrafimy żyć w społeczeństwie. Nie potrafimy tworzyć stałych związków, cieszyć się życiem, zachować swoją prywatność. Nie umiemy być szczęśliwymi ludźmi. Nie ma w tym nic dziwnego, skoro nie wiemy jacy my jesteśmy,
To jest jedno z ważniejszych pytań jakie trzeba sobie zadać i na jakie nie znajdziemy odpowiedzi w podręcznikach do chemii. Gdy nie wiemy, jacy jesteśmy,nie wiemy co MY chcemy, czego MY pragniemy i jakie są nasze marzenia. Słowo " my" jest tutaj bardzo ważne, ponieważ zauważam rosnącą tendencję do robienia rzeczy "pod kogoś". Szczególnie my kobiety. Wychodzimy za mąż i rodzimy dzieci z przekonania, że tak będzie dla nas dobrze, to da nam szczęście. Dlaczego? Bo dało twojej mamie, babci, przyjaciółce? Nie musi dać Tobie.
Wychodzimy z założenia, że gdy nasz status materialny będzie dobry, będziemy szczęśliwi, a może ty jesteś typem człowieka minimalisty, któremu wystarczy kubek kawy, koc i dobry film. Może wcale nie potrzebujesz 300 metrowego domu, który tylko przyniesie ze sobą uczucie przytłoczenia i wieczne zmartwienia związane ze spłatą 30-letniego kredytu.
Czy jesteś urodzonym artystą, który tylko na siłę przebranżowił się na matematyka?
Powiecie "przecież wiem, czego chcę" . Daj sobie czas, zdobądź to i powiedz to raz jeszcze, Odpowiedź będzie inna prawda?
Tak to teraz wygląda, biegniemy a nie zastanowimy się dokąd tak właściwie biegniemy. Wszyscy biegną, Nie można stać w miejscu, bo potem już nikogo nie dogonię. Tylko wszyscy zapominamy, że biegnąc w dobrym kierunku oszczędzimy czas na zmianie trasy. I od tego jest właśnie coach, pomoże nam pokazać coś, czego nie widzimy. Zrozumieć siebie i żyć lepiej.
Zakładając wersję bardziej optymistyczną. Już wiemy kim jesteśmy i czego pragniemy.
Tylko mały szkopuł, nie wiemy jak to zdobyć. Kiedyś dzieci dorastały szybko, dziewczynki od małego pomagały mamie, dzieci bawiły się cały dzień na podwórku z innymi dziećmi, podbiegało śmiało do nowych kolegów i koleżanek. Obraz dziecka, dla którego zmiana szkoły to koszmar- obraz XXI wieku, Wychowujemy się pod kloszem, moda bezstresowego wychowania posunęła się. Teraz mamy wyręczają dzieci do 18 roku życia. Wyręczają we wszystkim, w praniu, gotowaniu, w umówieniu się do fryzjera, nawet do lekarza z nami chodzą. Później boimy się, boimy się opuścić strefę naszego komfortu, spróbować nowych rzeczy.
Wystarczy popatrzeć na naszych dziadków ! Kiedyś nie było internetu, facebook'a, tindera i badoo, a jakoś wszystkie kobiety po 20 roku życia miały mężów! Nie było problemu, żeby się poznać, żeby się zakochać. Wyobraźcie sobie teraz, gdyby nam te wszystkie rzeczy odebrano ?
Skoro już i tak ludzie mają tak wielki problem w znalezieniu tej drugiej połowy. Tragedia.
Pokazuje to jak świetnie jesteśmy nienauczeni. Nienauczeni życia, nauczeni matematyki i chemii, angielskiego i niemieckiego. Ale nie potrafimy żyć, szanować innych ludzi,szanować siebie, radzić sobie z kompleksami, z trudnościami (odsetek depresji i samobójstw!). Nie potrafimy budować związków, które dawały by nam to czego szukamy, bo sami nie wiemy czego szukamy, tak więc z góry wiadomo, że w miłości też jesteśmy skazani na porażkę. Na polu zawodowym, bardzo często też. Te wszystkie wredne panie, niemili lekarze, ludzie którym do magisterki zostało pół roku, a oni rzucają studia - to są szczęśliwi ludzie?
Nie są. Kobiety, które harują jak wół, żeby kupić sobie torbę LV. Takie są teraz cele życiowe. Na to marnujemy życie. Na torebki od LV, na przerabianie zdjęć na facebooka i instagrama, na marzeniach o wyglądzie, na nieudane związki i zawody, których nie chcemy i nie powinniśmy wykonywać, złoszcząc się, że nie jesteśmy bogaci. Na końcu tej drogi czeka załamanie i depresja. Oczywiście wyolbrzymiam, ale każdy z nas zna taką osobę. Ten problem istnieje naprawdę.
Jeżeli coś się sprzedaje, oznacza to ni mniej ni więcej, że jest potrzebne. Coaching jest potrzebny!
Oczywiście, że jest i nie rozumiem jak można uważać inaczej, patrząc na świat i ludzi wokół.
Jeżeli jesteś jedną z tych osób, która jest silna i pewna, że wie czego chce- uważaj, ja kiedyś też tak myślałam, Coaching, to oferta. Jedna z wielu jakie są na rynku, nie musisz z niej korzystać ale nie podważanie jej sensowności, jest mocno nieprzemyślane. Ty wiesz jak żyć, ale nie wiesz jak wykonać posiew, ktoś wie jak wykonać posiew ale z życiem....no właśnie.
Pozdrawiam,
Z.
niestety w szkołach prawdziwego życia nie uczą ani nikt za nas naszego życia nie przeżyje, sami jesteśmy Władcami swego Losu i tylko my decydujemy jak ono będzie wyglądać, czasami ktoś nam może doradzić, pomóc, ale sami musimy podjąć ostateczną decyzję ;)
OdpowiedzUsuń